Jak to jest z tymi słowami kluczowymi i upychaniem?
Upychanie fraz kluczowych, czyli sztuczne wciskanie fraz kluczowych w tekst, w celu wskazania robotom, czego dotyczy.
Frazy kluczowe są w treści ważne. Jakoś przecież trzeba nakierować roboty na to, o czym napisano dany artykuł i co w nim najbardziej istotne. Stąd wciąż ważne będzie odpowiednie nasycenie słowami kluczowymi (ang. keyword density), czyli odpowiednia ilość fraz kluczowych zawartych w danej treści. Kiedyś zasada była znacznie prostsza – im więcej słów kluczowych miałeś w swojej publikacji, tym bardziej wartościowa bywała dla robotów (w dużym uproszczeniu). Nie istniały zaawansowane algorytmy wyszukiwarek, badające, w jakim stopniu tekst będzie wartościowy, a na ile sztucznie napchany frazami, niekoniecznie wnoszącymi wartość merytoryczną. Dziś nazwalibyśmy ten proceder upychaniem słów kluczowych.
Przez lata utrwalona została zasada, że „słowa kluczowe robią pozycje”, im więcej fraz będzie w tekście, tym większa szansa na top. Niestety ma to związek z nieodpartą pokusą, którą zauważam nawet wśród moich obecnych, byłych albo potencjalnych klientów – naładujmy tekst frazami i będziemy w topie! Super pomysł, co?
To tak nie działa. Mimo wszystko wielu wciąż próbuje, czy z nieświadomości skutków, czy ze zwykłej buty i cwaniactwa? Ciężko mi wyrokować, a jednak bez problemu znajdziesz setki stron wciąż sztucznie wypchanych frazami – bo top i już.
Algorytmy wyszukiwarek czuwają nad treścią i wyrzucają z SERP’ów wyniki, które zaburzają zdrowy stan rzeczy.
Jasne – część zasad do dzisiaj pozostaje bez zmian, a przynajmniej nie uległa im aż tak drastycznie. Wciąż warto zamieszczać najbardziej istotną frazę w tytule, meta tagach, czy atrybutach alternatywnych obrazka. Nadal zalecam ich obecność w śródtytułach i to w pewnym stopniu lepiej porządkuje tekst jako całość. Drastycznej zmianie uległo powielanie i upychanie fraz w treści. Algorytmy mają alergię na takie zabawy. Dziś bardziej skuteczne będzie stosowanie synonimów, odmian, wyrazów o podobnym znaczeniu i ogólna wartość merytoryczna publikacji niż keyword stuffing. Łatwo popaść w przesadę… Mówimy wówczas o niebezpiecznym upychaniu wyrazów kluczowych…
Apropos stron www – przeczytaj czym jest specyfikacja strony internetowej i jak powinna być napisana!
Upychanie słów kluczowych – definicja
Upychanie słów kluczowych (ang. Keyword Stuffing), to umieszczanie fraz kluczowych w tekście możliwie najwięcej razy, w celu podniesienia jej pozycji w wynikach wyszukiwania. Taka praktyka ma „zmusić” algorytmy, do zwrócenia uwagi na stronę i umieszczenie jej tym samym, wyżej w rankingach wyszukiwania na dane zapytanie. Upychanie fraz kluczowych zostało uznane za sprzeczne z wytycznymi Google i ujęte jako jedna z technik Black Hat SEO. Może tym samym skutkować nałożeniem filtra ręcznego na daną witrynę – a tego chcesz uniknąć. Więcej o Black Hat SEO i karach za stosowanie opowiem w innym wpisie.
Co mówią eksperci na temat sztucznego pompowania stron frazami? Na stronie Google Search Central (pod obrazkiem znajdziesz odpowiedni link do źródła), możesz przeczytać następującą definicję:
Powyższy screen doskonale obrazuje całe to zjawisko, wraz z przejaskrawionymi, ale jednak przykładami sztucznego zapełniania stron frazami. Czy to działało? Kiedyś tak, w jakimś stopniu działało. Czy działa obecnie? Ani trochę. Nawet jeżeli strona wskoczy wysoko w wyniki wyszukiwania, to po jakimś czasie otrzyma niespodziankę w postaci zafiltrowania. Jeżeli będzie to filtr algorytmiczny – pół biedy. Po wprowadzeniu poprawek może da radę go zdjąć. Z filtrem nałożonym ręcznie będzie znacznie gorzej. Możesz tylko patrzeć. Musisz czekać, aż minie okres karencji i tylko tyle.
Skąd ta zmiana? Algorytm Koliber zmienił postrzeganie tekstów na stronach i pojął ich lepsze rozumienie. Z korzyścią dla wartościowych treści i negatywnymi skutkami dla upychaczy.
Przykład upychania fraz kluczowych, czyli czego unikać
Negatywne zjawiska najlepiej pokazać. Mam dla Ciebie przykład keyword stuffingu w najczystszej postaci. Tematyka kulinarna:
1574 znaki i 5 razy fraza exact match! (czyli idealne dopasowanie). Nieźle! 😉 Pomyśleć, że w całej publikacji ten exact występuje wysoce częściej. W nagłówkach i poszczególnych elementach strony. Jasne, łącznie znaków będzie dużo więcej, ale ten konkretny fragment upchano do granic możliwości. Jakbyś czytał jakiś wygenerowany zlepek słów, co?
Bywają teksty jeszcze bardziej jaskrawe i odklejone. Na przykład krążący w wielu publikacjach case związany z gotowaniem jajka na miękko :). Skoro wszyscy go znają, wolałem pokazać nieco inny przypadek. Myślę, że jeżeli choć raz zetknąłeś się z omówieniem nadmiernej ilości fraz w tekście, jajeczny przykład musiał prędzej, czy później stanąć Ci przed oczami.
Twoim zdaniem, podany przeze mnie przepis znajdziesz w TOP 3? Może być wysoko, ale ten konkretny fragment oceniam jako wyjątkowo ciężkostrawny, sztuczny i nienaturalny. Rada ode mnie – unikaj tego na swojej stronie. Tym bardziej, że omówiona wyżej domena została dość mocno poparta linkami zewnętrznymi. Stąd relatywnie wysoki ranking.
W innym poradniku znajdziesz więcej na temat linkowania, a w kolejnym przeczytasz o tym jak sprawdzić linki do strony!
Podsumowując ten fragment:
- Nie upychaj tych samych słów w tekście – to bez sensu.
- Pisz naturalnie – który już raz o tym wspominam? 😉
- Algorytmy karcą za oszustwa contentowe – są coraz mądrzejsze, widzą kiedy oszukujesz.
- Wartościowy tekst nie musi być sztucznie wypchany istotnymi zwrotami – chcesz powiedzieć coś istotnego, zrób to inaczej.
- Użytkownik też widzi, kiedy próbujesz go ściemnić i ucieka ze strony – a potem my wykorzystujemy to przeciwko Tobie.
Skoro ktoś widzi, że Twoją stronę czyta się źle, nienaturalnie i nieprzyjemnie, po prostu ucieknie i tyle go widziałeś. Twój brand nie będzie traktowany serio, jeżeli proponowane przez Ciebie treści będą tworzone po łebkach. Twórz dla ludzi, po to, żeby użytkownik dostał coś wartościowego. Roboty i pozycje powinny mieć dalszą kolejność na liście priorytetów. Korzystanie z Twojej strony musi być wygodne, a napychanie jej co rusz idealnie dopasowanymi słowami, zwyczajnie odpycha. Pamiętaj o tym!
Jak pisać dobrze i nie stosować keyword stuffingu?
Dla ułatwienia i zebrania tego wszystkiego w całość przygotowałem dla Ciebie kilka zasad pisania, bez upychania. Czyli o czym pamiętać pisząc tekst, żeby było dobrze? Po części będzie to zbieżne z tym, o czym mówiłem w artykule jak pisać teksty SEO, ale pozwoli znaleźć szerszy kontekst i utrwalić. Dobre treści mają pozytywny wpływ na indeksowanie strony w Google!
1. Analiza wyrazów kluczowych w tekście.
Wybierz temat i najważniejszą frazę tekstu, połącz je tematycznie. Zamiast upychania zastosuj wyrazy bliskoznaczne, semantycznie powiązane i podobne tematycznie. Stosuj LSI keywords.
2. Nie upychaj w meta tagach
Stosuj synonimy i wyrazy bliskoznaczne również w tagach meta. Wyniki wyszukiwania Google na wysokich pozycjach są pełne synonimów! Algorytmy to „widzą” i oceniają. Unikalne i oryginalne meta tagi dają konwersję. Słowo!
3. Pamiętaj o obrazkach i atrybutach alternatywnych
Każdy obrazek to osobny alt, pamiętaj o tym i wpisuj odpowiednie frazy, synonimy, exact match, odmiany. Im bardziej zróżnicowane alty, tym lepiej. Pamiętaj – niech będą związane z obrazem i z tematem artykułu. Robisz to dla czytelnika i dla robota! Upychanie kluczowych wyrazów w altach – zabronione!
4. Adres URL
Czytelny, tematyczny adres URL to korzyść dla użytkownika i dla robotów Google. Zadbaj o jego czystość i odpowiednią długość. Bez nadmiernej pompowania słowami. Keyword Stuffing w URL to zło.
5. Akapity, kolejne nagłówki HTML
Umieszczaj w nich semantyczne wyrażenia i naturalnie brzmiące powiązania. Zwiększą czytelność, poprawią konwersje i ładnie zespolą tekst w całość. Roboty to lubią, użytkownicy też. Upychanie keywordsów – niewskazane. Więcej informacji? W moim poradniku, gdzie rozebrałem każdy nagłówek HTML na czynniki pierwsze!
6. Listy, wypunktowania
Wszystkie listy i obszary opatrzone wypunktowaniami, powinny być zróżnicowane treściowo. Unikaj powtarzania wyrażeń i stosowania bliskoznacznych stwierdzeń. To dobrze wpływa na czytelność tekstów.
Podsumowanie
Walka z algorytmami i próby oszukania ich są bezcelowe. Dzisiaj nie warto na siłę wrzucać w treści tych samych sformułowań, byle było ich możliwie najwięcej. Zadbaj o odpowiednie zróżnicowanie treści, rozbudowanie poszczególnych akapitów i co najważniejsze – merytoryczne i bogate słownictwo. Spróbuj wyczerpać temat. Ja też mogłem tu wrzucić tylko definicję omawianego zagadnienia, w końcu takie treści są w topie. Tylko po co? Lepiej omówić dany temat i dać rozwiązanie. Korzyści przyjdą z czasem. Warto postawić na pomoc dobrego copywritera, to zaoszczędzi czasu i środków.
Efekt będzie wysoce lepszy, aniżeli przy taśmowym pisaniu wyłącznie pod SEO. Szukanie złotego środka i idealnego rozwiązania, to jedna z najlepszych rzeczy w SEO copywrtitingu, a Google docenia wysiłek włożony w stworzenie dobrego contentu.
Potrzebujesz profesjonalnej pomocy? Może po prostu szukasz porady w sprawie skutecznego marketingu opartego na treściach? Napisz do mnie, razem znajdziemy dobre rozwiązanie! 🙂
Chcesz poczytać więcej treści na ten temat? Zapraszam do wpisów:
- Jak prowadzić firmowego bloga, aby był skuteczny i chętniej czytany?
- Darmowe wyszukiwanie słów kluczowych kluczowych, narzędzia i porady, które musisz znać!
- Sprawdzanie domen – jak i po co to robić?
- Linki wychodzące ze strony – czym są? Jak je sprawdzić i dlaczego warto?
- Pozycje strony w Google – dlaczego są ważne? Czy można je monitorować za darmo?
- Administrowanie i opieka nad stronami internetowymi – kiedy zlecić specjalistom?
- Jak tworzyć przyjazne adresy URL? – wszystko co musisz wiedzieć!
Zajrzyj też na moją stronę główną: Kreacja Marki i zobacz, co mogę dla Ciebie zrobić!
Cześć! Zbudowałem brand kreacjamarki.pl, żeby pomóc firmom, które chcą zaistnieć w internecie. Przez kilka lat prowadziłem redakcję w firmie marketingowej i nadszedł moment, aby zrobić coś dla siebie. Za sobą mam kilkadziesiąt ciekawych projektów. Przed sobą jeszcze więcej. Moje publikacje znajdziesz w miesięcznikach Biznes Hotel i Hotelarz. Prywatnie fan kina niezależnego i obsesyjny fan angielskiego futbolu.